17 sierpnia 2018

Dlaczego przed aktywnym wyjazdem warto kupić ubezpieczenie kosztów poszukiwania i ratownictwa?

Polskie służby ratunkowe dbają o nas za darmo. Jeśli turysta zgubi drogę w Tatrach czy skręci nogę w Beskidach, wezwana pomoc przyjedzie niezwłocznie i udzieli pomocy na koszt państwa oraz ewentualnych darczyńców. Wystarczy jednak, że znajdziemy się kawałek dalej na południu. Słowaccy ratownicy również ofiarnie spieszą na pomoc turystom, którzy wpadli w tarapaty podczas górskich wycieczek, ale za pomoc wystawiają słony rachunek.

Podobne zasady jak na Słowacji istnieją w wielu państwach, do których wybieramy się na wakacje. Ratownicy działają niemal w każdym miejscu, do którego trafiają turyści, ale koszty pomocy trzeba im zwrócić.

Spędzając czas aktywnie musimy liczyć się z tym, że znajdziemy się w sytuacji, w której będziemy potrzebować pomocy ratowników. Rowerowe wycieczki po bezdrożach, pływanie jachtem czy kajakiem, eskapady rowerowe – nikt nie zakłada, że stanie mu się coś złego podczas takich aktywności. Ale nie można wykluczyć załamania pogody czy skręcenia kostki, a nawet to może mieć dotkliwe konsekwencje finansowe. 

Akcje ratunkowe mogą słono kosztować

Ściąganie turysty z góry przy pomocy śmigłowca to wydatek rzędu kilkunastu tysięcy złotych. Wyciąganie z jeziora żeglarzy, których jacht przewrócił się podczas burzy, wyniesie niewiele mniej. Gorzej, jeśli planujemy trekking z dala od terenów zamieszkanych czy aktywności ekstremalne. Wtedy w razie problemów koszty udzielania pomocy mogą być bardzo wysokie.

Dajemy radę: ​Przed takimi wydatkami chroni ubezpieczenie kosztów poszukiwania i ratownictwa, które wchodzi w skład pakietów przeznaczonych dla turystów. Nie jest to duży wydatek, a zabezpieczy nas przed wysokimi rachunkami za ewentualne akcje poszukiwawczo-ratunkowe. Dzięki tej polisie ubezpieczyciel pokryje koszty poszukiwań i ratownictwa, jeśli będziemy rowerem przemierzać Skandynawię czy wędrować po alpejskich szlakach.

O polisie warto też pamiętać, gdy wakacje spędzamy w Polsce, ale w terenach przygranicznych. Wprawdzie GOPR i TOPR nie oczekują zwrotu kosztów za akcję ratunkową, ale w górach łatwo jest się zgubić i przypadkiem trafić na drugą stronę granicy. Jakiś czas temu dwoje turystów zgubiło się w Tatrach. Nieświadomi, że zeszli do doliny leżącej po słowackiej stronie, zadzwonili po pomoc. Szybko pojawili się ratownicy, ale… słowaccy. Na ich widok turyści odczuli gwałtowny przypływ sił i próbowali uciekać. Niestety, nie wiedzieli, gdzie się znajdują, więc z konieczności skorzystali z pomocy, a sprowadzenie z gór kosztowało ich około 4 tysięcy złotych. 

Idealnym rozwiązaniem na takie sytuacje jest oferta PZU Wojażer pod hasłem „Szlaki bez Granic”, przygotowana we współpracy z Portalem Tatrzańskim oraz firmą iExpert. Ubezpieczenie działa we wszystkich polskich pasmach górskich oraz w pasie przygranicznym, do trzydziestu kilometrów w głąb sąsiadujących z naszym krajem państw. Ubezpieczenie zapewnia pomoc w postaci organizacji i pokrycia kosztów leczenia, kosztów poszukiwania i ratownictwa (w razie potrzeby również z użyciem helikoptera) oraz opłacenie powrotu do kraju i usługi assistance, a także ubezpieczenia NNW (następstw nieszczęśliwych wypadków) i OC (odpowiedzialności cywilnej) w życiu prywatnym podczas aktywności objętych ubezpieczeniem.