09 października 2015

Obalamy mity na temat oszczędzania

„Oszczędzasz? – Nie mam z czego”. Tak najczęściej ucinamy temat. Nie mamy przekonania do odkładania nawet niewielkich kwot. Brakuje nam wytrwałości. O mitach na temat oszczędzania i o tym, jak robić to skutecznie, rozmawiamy z Piotrem Krawczyńskim, specjalistą TFI PZU.

P.D.Czy to prawda, że większość z nas nie oszczędza, bo nie starcza nam do pierwszego?

P.K.​Tak. To jeden z powszechnie panujących mitów. Myślimy, że trzeba mieć duże dochody i niewielkie wydatki, by ewentualną nadwyżkę móc regularnie odkładać. Tymczasem każdy jest w stanie oszczędzać, niezależnie od dochodu czy miejsca zamieszkania. Trzeba tylko wyrobić sobie odpowiedni nawyk. 

P.D.Jak to zrobić?

P.K.Zacznijmy od określenia celu. Zbieranie dla samej idei oszczędzania jest godne pochwały, ale w praktyce bywa nieskuteczne, bo szybko się zniechęcamy. Cel jest niezbędny, by stale się motywować. Jeśli mamy ich kilka, musimy określić priorytety. Inną wartość będzie miało zabezpieczenie przyszłości naszego dziecka, a inną np. nowy telewizor.
Gdy już mamy cel, to określmy, ile czasu i pieniędzy potrzeba, by go zrealizować. Oszacujmy, ile procent z naszych wpływów miesięcznie powinniśmy przeznaczyć na oszczędności. Pomogą w tym np. różnego rodzaju kalkulatory dostępne w internecie. To uczy nas też znaczenia wartości pieniądza w czasie. Dzięki temu zrozumiemy, że im wcześniej zaczniemy zbierać, tym mniej będziemy musieli odkładać, by osiągnąć wyznaczony cel.
Na przykład: po studiach w ogóle nie myślimy o emeryturze. To błąd, jest to bowiem doskonały moment, by zacząć odkładać na starość. Wystarczą drobne kwoty, np. 50 zł miesięcznie. Gdy o emeryturze pomyślimy 10 lat przed końcem kariery zawodowej, wówczas będziemy zmuszeni odkładać minimum kilkaset złotych miesięcznie. 

P.D.​Emerytura tak daleko. Po dwóch, trzech miesiącach oszczędzania dojdziemy do wniosku, że łatwiej zbierać na najbliższe wakacje. Myślenie o starości w końcu sobie darujemy...

P.K.​Przy tej okazji musimy rozprawić się z kolejnym mitem. Najchętniej chcielibyśmy mieć wszystko i to w krótkim czasie. Tymczasem w oszczędzaniu najważniejsze są cele długoterminowe. To właśnie na nich powinniśmy się skupić, a nie na przyjemnościach możliwych do osiągnięcia w krótkim czasie.

P.D.Ale to raczej zapowiedź pasma wyrzeczeń, potu i ciężkiej harówki bez nagrody! Mamy nie jechać na wakacje, bo trzeba zbierać na emeryturę?

P.K.Wyznaczajmy sobie cele! Zarówno te długoterminowe, np. edukacja dzieci czy emerytura, jak i krótkoterminowe. Tymi ostatnimi mogą być wakacje, nowy samochód, lodówka bądź remont mieszkania. Cele krótkoterminowe, bardzo dla nas ważne, zapisujmy w budżecie po stronie wydatków i traktujmy tak jak bieżące koszty. Musimy je zaplanować i tak zorganizować domowy budżet, by można je było z powodzeniem zrealizować. Łatwiej nam będzie odłożyć co miesiąc pewną kwotę z myślą o letnim wyjeździe, niż zdobyć pieniądze na miesiąc czy dwa przed wakacjami. Taki zabieg utrzyma również nasz zapał do stałego analizowania budżetu i pilnowania wydatków. 

P.D.Tylko, że nasz domowy budżet już teraz pęka w szwach, a dołożenie kolejnego wydatku często bywa niemożliwe. Czy marzenie o wyjeździe albo nowym samochodzie jednak się rozpłynie?

P.K.Nic z tych rzeczy. To inny z mitów, który akceptujemy, bo tak jest wygodniej. Brak pieniędzy przyjmujemy za pewnik i nie próbujemy w związku z tym działać!
Zarządzanie domowym budżetem niewiele różni się od zarządzania przedsiębiorstwem. Inna jest tylko skala. W każdym, nawet najbardziej napiętym domowym budżecie, można wprowadzić zmiany, które pozwolą na pogodzenie wpływów z planowanymi wydatkami. W naszej analizie musimy być jednak brutalnie szczerzy wobec siebie. Nie obejdzie się bez wysiłku, przesunięć wydatków czy zaciskania pasa. Pamiętajmy jednak o celu. Przyjrzyjmy się wydatkom, rachunkom. Zbierzmy paragony sklepowe. Na pewno okaże się, że z wielu rzeczy można zrezygnować.

Dajemy radę: Spróbuj przez rok po każdych zakupach wrzucać resztę do słoika. W ten sposób odłożysz sporą kwotę i wyrobisz nawyk systematycznego oszczędzania. Możesz też skorzystać z ofert banków i specjalnych kont oszczędnościowych, na których Twoje pieniądze dodatkowo pracują. Każdy dodatkowy grosz się liczy!

P.D.I znowu wiele osób powie: „bardziej zaciskać pasa już się nie da!”.

P.K.​Bo wiele osób jest nadmiernie zadłużonych… Zamiast robić kolejne zakupy na kredyt, powinniśmy spłacić część długów. Przez jakiś czas to może być nasz cel. Niestety Polacy zachłysnęli się zakupami. Chcemy mieć wszystko i szybko. Myślenie typu „jakoś to będzie” to chyba najbardziej niebezpieczny mit, w jaki nadal wierzymy. 

Dajemy radę: Jeśli kusi Cię kolejny kredyt konsumpcyjny, pomyśl, ile podczas jego spłaty mógłbyś odkładać, gdyby nie odsetki i raty! Bierzesz kredyt, masz krótką przyjemność i długi okres wyrzeczeń w jego spłacie. Odwróć kolejność, przeanalizuj budżet domowy, sprawdź, z czego możesz zrezygnować, odkładaj pieniądze i dopiero pozwól sobie na zakup. Satysfakcja gwarantowana!

Zbalansuj swój budżet

Ile kosztuje utrzymanie domu?

W dobrze zbalansowanym budżecie domowym muszą się znaleźć po stronie wydatków:

  • stałe koszty: rachunki, raty kredytów;
  • koszty okazjonalne, np. badania, wizyty kontrolne u lekarzy, prezenty;
  • przyjemności, np. wakacje;  
  • duże zakupy (samochód, sprzęt).

Oprócz tego zaplanujmy rubrykę „oszczędności”. Odkładajmy co miesiąc procent naszych dochodów, który pomoże nam zrealizować w przyszłości ważne cele. Ułatwi zakup mieszkania, sfinansowanie edukacji dzieci lub pozwoli lepiej żyć na emeryturze. Oszczędzanie to myślenie perspektywiczne, temu ma służyć! Nie oznacza, że z budżetu w ogóle mamy wykreślić rubrykę „wakacje” czy „przyjemności”, bo dopiero z nimi nasz budżet ma sens. Ścinajmy niepotrzebne wydatki. Kombinujmy, co czym zastąpić, by nasz budżet się bilansował.

Rozmawiał Piotr Durski