12 lutego 2014

Mamo, pożyczam auto!

Mamo, biorę auto! Trzaśnięcie drzwiami, tupot nóg po schodach, dźwięk zapalanego silnika. Jeśli dziecko ma prawo jazdy, jest pełnoletnie i ma poukładane w głowie, możemy machnąć ręką. Ale co wtedy, kiedy piętnastoletnia pociecha bez naszej wiedzy i zgody „pożyczy” sobie samochód, a zamiast rozumu użyje zbyt ciężkiej nogi, powodując wypadek lub kolizję? To jedno, czasem zdarza się też tak, że to my sami w zupełnej beztrosce sadzamy pociechę za kierownicą…

Osoby uprawnione do korzystania z pojazdu

Media donoszą o wypadku spowodowanym przez ośmioletniego chłopca, który prowadził samochód za nietrzeźwego ojca.

Brak odpowiedzialności? Skrajna głupota? Szkoda słów… Tak, trudno to nawet skomentować. Tym razem nikt nie zginął. Trzeba jednak wiedzieć, czym może skutkować pożyczanie samochodu przez dzieci, nie mówiąc już o sadzaniu nieletnich za kierownicą, gdy my sami nie możemy prowadzić. Za narażanie na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia grozi odpowiedzialność karna i więzienie.

Najczęściej jest tak, że jedna rodzina dysponuje jednym samochodem, który zarejestrowany jest na jedną osobę – matkę lub ojca; rzadziej na oboje rodziców. Jeśli rodzice mają wspólność majątkową, oboje są współwłaścicielami samochodu „domowego” i oboje są także osobami uprawnionymi do korzystania z pojazdu. Często jest tak, że jedno z rodziców jeździ samochodem służbowym, drugie ma do dyspozycji samochód „domowy” — mały miejski model, który wciśnie się w każdą dziurę na zapchanym parkingu pod supermarketem czy na osiedlowym parkingu pod szkołą/przedszkolem.

Bywa i tak, że z „domowego” samochodu korzystają dzieci. Pełnoletnie, posiadające prawo jazdy także mają status osoby uprawnionej do korzystania z pojazdu.

I nieuprawnione…

A jaki status przysługuje dzieciom, które z racji wieku nie mają prawa jazdy ani zgody rodziców na zasiadanie za kierownicą? Wyłącznie status burzycieli domowego i społecznego ładu.

Za niecne czyny dzieci odpowiadają rodzice. Taki los…

Kodeks Wykroczeń stanowi, że dopuszczenie osoby nie posiadającej uprawnień do kierowania pojazdem jest karalne. Jeżeli więc rodzic zostawi np. kluczyki od samochodu w zasięgu ręki dziecka, a ono uruchomi samochód i spowoduje kolizję, to rodzic oprócz odpowiedzialności cywilnej poniesie odpowiedzialność karną. Żeby było ciekawiej, osoba, która nie ukończyła 13. roku życia, nie ma zdolności do czynności prawnych i nie można pociągnąć jej do odpowiedzialności cywilnej za jej czyny. Kto nadstawi więc głowę? Starzy…

Dziecko, które ukończyło 13 lat odpowiada już za szkody powstałe w wyniku prowadzenia pojazdu. W pewnych sytuacjach wraz z dzieckiem odpowiedzialność ponoszą również rodzice. Kiedy? No właśnie wtedy, kiedy wypadek spowodowany został przez dziecko powyżej 13 lat, w wyniku kierowania pojazdem mechanicznym bez wymaganych uprawnień.

Czy rodzice zawsze pociągani są do odpowiedzialności za bezmyślne dziecko? Nie!

Dajemy radę: Piętnastoletni syn/córka nie ma prawa siadać za kierownicą samochodu osobowego, a my — rodzice mamy uczynić wszystko, żeby nie stworzyć okazji mogącej sprawić, że kluczyki od samochodu wpadną w niepowołane ręce.

Stało się…

Co jednak, jeśli syn złamał wszelkie zakazy i na dodatek spowodował kolizję lub wypadek? O czym musimy wiedzieć, kiedy sprawa wyjdzie na jaw?

Najpierw pozytywy całej sytuacji: syn żyje, nikt inny nie zginął.

Teraz negatywy: Twoje auto i samochód drugiego uczestnika zajścia wymagają naprawy. Stracisz też zniżki za bezwypadkową jazdę. OC i AC są przypisane do pojazdu, a nie do osoby, dlatego zniżki działają niezależnie od tego, kto siedzi za kierownicą. Całe lata bezwypadkowej jazdy właśnie biorą diabli…

Kiedy już znajdziesz się na miejscu zdarzenia — Twój „dorosły” syn lub córka okaże się nagle małym dzieckiem… — postępuj tak, jakbyś postępował sam będąc sprawcą. Zanotuj wszystkie niezbędne informacje, zrób zdjęcia.

Widząc z kim ma do czynienia, poszkodowany zapewne wezwał już policję. Przeciągnięcie dorastającego dziecka przez taką niezbyt przyjemną procedurę ma tu jednak walor wychowawczy – za swoje czyny ponosi się odpowiedzialność.

Pamiętaj, że w zaistniałych okolicznościach Twoje AC nie działa. Niesforny synalek sprawił, że ubezpieczyciel będzie rozważał Twój przypadek w ramach wyłączeń odpowiedzialności, które stanowią, że ubezpieczeniem AC nie są objęte szkody wyrządzone przez kierowcę nie posiadającego uprawnień do kierowania pojazdem, wymaganych prawem państwa, na terytorium którego zaszedł wypadek ubezpieczeniowy, chyba że nie miało to wpływu na jego zajście.

Ale miało…