Zadbaj o odporność!
Ministerstwo Zdrowia donosi, że od początku stycznia zwiększyła się liczba zachorowań na grypę. Sezon grypowy potrwa do marca. W ubiegłym roku zachorowało aż 3,77 mln osób, w tym roku nie zanosi się na to, by było ich mniej!
Rozmawiamy z doktorem Maciejem Potockim, pediatrą z Centrum Damiana.
P.D.Hartuj się stopniowo i tylko wtedy, gdy nie jesteś chory. Zdrowo się odżywiaj i ruszaj na świeżym powietrzu. To najpopularniejsze porady, jakie znajdujemy w Internecie na ten temat. Jaka jest ich skuteczność? Czy są lepsze metody na to, by się uodpornić?
M.P.Nie ma. Nie liczmy na cud. Owszem, zdrowy styl życia sprawia, że jesteśmy bardziej odporni. Jednak nie gwarantuje, że nie będziemy łapać infekcji. Możemy się hartować, regularnie tarzać się w śniegu zimą, brać lodowate prysznice, ale ważniejsze od tego jest zachowanie zdrowego rozsądku.
P.D.Co powinniśmy robić?
M.P.Przede wszystkim nie przegrzewajmy się. Ubierajmy siebie i dzieci adekwatnie do pogody. Często widzę dzieciaki w kilku warstwach, które ograniczają ruchy. Maluchy są w grubych czapach, zakapturzone, w kombinezonach i pod kilkoma kocami, czerwone, spocone. Wystarczy potem niewielki przeciąg, żeby złapały infekcję. Gdy temperatura jest powyżej zera nie ma trzeba pod kurtkę zakładać dwóch swetrów. Gdy wchodzimy np. do sklepu, zdejmujmy kurtki, czapki. To, wbrew pozorom, ważniejsze niż cała seria zabiegów hartujących.
Dajemy radę: Niemowlakowi wystarczy jedna warstwa więcej niż dorosłym. Jeśli boisz się, że dziecko w wózku marznie, sprawdź, czy ma ciepły kark. Jeśli tak, nie trzeba okrywać go kolejnym kocem. Zadbaj o to, by z rozgrzanego pomieszczenia nie wychodzić od razu na mróz. Gdy szykujecie się na spacer, otwórz na chwilę okno. W domu utrzymuj temperaturę ok. 21–22 st. C. Wtedy niemowlę nie potrzebuje dodatkowych kaftaników.
Dzieci są bardziej ruchliwe niż my, inaczej odczuwają temperaturę. Nam może być chłodno, gdy one najchętniej by się rozbierały! Nie unikajmy też spacerów, gdy pogoda nie dopisuje. W Norwegii dopiero mróz poniżej -14 stopni powoduje, że dzieciaki w przedszkolach nie wychodzą na dwór. Nie przeszkadza w tym deszcz i śnieg. A u nas? Wystarczy, że trochę popada, a place zabaw pustoszeją. Co więcej, w domach zamykane są okna i podkręcane grzejniki!
P.D.Wietrzmy mieszkania i rozbierajmy się, a co z dietą?
M.P.Jedzmy regularnie niewielkie i zbilansowane posiłki. W naszym klimacie zalecam suplementację witaminy D3. Zwłaszcza zimą. Dla odporności ma duże znaczenie. Dzieciom dodatkowo podawajmy tran. Sami też możemy go brać. Gdy często chorujemy, można sięgnąć też po wyciągi z aloesu.
P.D.A gdy czujemy, że coś nas rozbiera, a dziecko zaczyna kichać?
M.P.Stosuję stary babciny sposób, który polecam swoim pacjentom. Gdy wracam do domu przemarznięty, z mokrymi nogami, idę pod gorący prysznic i piję herbatę z malinami. Tak właśnie robiła moja babcia. Grzała miednicę gorącej wody, w której moczyłem nogi. Nie było żadnych katarów. Gdy zaczyna nas rozbierać przeziębienie, warto przyjąć uderzeniową dawką witaminy C. W czasie choroby zapotrzebowanie naszego organizmu na nią podnosi się stukrotnie. Nie bójmy się, że ją przedawkujemy, nie ma takiej możliwości. Bez obaw możemy też wygrzać dziecko, gdy zaczyna kichać. Gorąca kąpiel i do łóżka.
Postawmy bańki, to kolejny dobry sposób na infekcje. Niektórzy stawiają je również profilaktycznie, nawet raz na tydzień. To nieprawda, że nie można po nich wychodzić z domu. Teraz dostępne są bańki bezogniowe, więc nie ma ryzyka poparzeń.
Równie starym i skutecznym sposobem jest jedzenie czosnku. Są odmiany bezzapachowe! Można go dawać nawet kilkulatkom. Polecam też syrop z cebuli. Może nie jest smaczny, ale za to skuteczny. Działa przeciwwirusowo i przeciwbakteryjnie.
Dajemy radę: W profilaktyce infekcji warto podawać również probiotyki, ponieważ większość naszej odporności pochodzi z przewodu pokarmowego.
Rozmawiał Piotr Durski