27 stycznia 2014

Z dziennika studenta na zakręcie przed sesją

Zawsze jest czas, by wprowadzić w życie nowe zasady postępowania. Na przykład nowe sposoby uczenia się. Zawsze jest dobry moment, żeby do sesji podejść inaczej — nie na wariata, jak w poprzednim semestrze, tylko na spokojnie i planowo. Zobaczcie sami — w zasadzie wystarczy jeden dzień, aby uporządkować pracę i po prostu zacząć, a potem to już idzie!

Dzień pierwszy

Od dziś początek nowej ery, po prostu trzeba się za siebie wziąć, by pozdawać wszystko z palcem w… indeksie!

Student zaczął od zdrowego i dającego dużo energii śniadania — w zdrowym ciele zdrowy duch. Następnie wyszedł na spacer. Nic tak dobrze nie działa na studencki mózg jak świeże powietrze.

Dajemy radę: Dieta dla uczących się powinna być bogata w magnez, mangan, selen oraz witaminy A, C i E. Można je znaleźć w gorzkiej czekoladzie, orzechach i płatkach owsianych. Nie można też zapominać o kwasach Omega-3, których najważniejszym źródłem są ryby morskie. I koniecznie — ruch, najlepiej na świeżym powietrzu!

Po powrocie student wziął się za planowanie nauki, wpisał do kalendarza terminy wszystkich egzaminów (te, które zna, a jak nie znał — to wpisał po prostu wszystko to, co trzeba zdać, daty dopisze się później). Poukładał je od najtrudniejszego do najłatwiejszego, rozpisał, czego, kiedy się nauczy, opracował sobie strategię na nadchodzącą sesję. Zabrał się też za uporządkowanie notatek ze wszystkich przedmiotów, wypisując to, co trzeba skserować lub inaczej uzupełnić. Sprawdził również, co trzeba pożyczyć z biblioteki. Wszystko zanotował w kalendarzu, żeby zwyczajnie nie zapomnieć. Nasz bohater postanowił bowiem poświęcić kilka dni na przygotowanie wszystkich materiałów do nauki. Lepiej wcześniej niż przed samą sesją!

Po poobiedniej drzemce student postanowił popracować nad swoją motywacją… trochę jej brakowało ostatnio. Student przemyślał więc wszystkie za i przeciw uczeniu się, postanowił znowu wziąć się w garść i zadbał o swoje pozytywne nastawienie do zdawania egzaminów! Dla chcącego nic trudnego, a poza tym nie takie młotki już to zdawały, więc on by nie zdał — luz! Te przemyślenia wprawiły naszego bohatera w doskonały humor.

Po południu więc, ze szklanką herbaty i dodatkowo butelką wody mineralnej, zabrał się za naukę. Materiał z najtrudniejszego przedmiotu student podzielił sobie na części tematyczne. Dziś temat pierwszy z tego przedmiotu i z drugiego, równie trudnego do zdania.

Dajemy radę: Przygotuj pokój przed nauką: wywietrz, jeśli lubisz, włącz cichą muzykę, przygotuj drobne przekąski, np. orzeszki. Twoje otoczenie powinno sprzyjać nauce i koncentracji. Podczas nauki pij wodę mineralną, o wiele lepiej działa na mózg niż napoje energetyzujące!

Pełna koncentracja… i cholera nic nie wchodzi do głowy. Student nieco zdesperował: taki piękny początek, zdrowa dieta, sport (no spacer był)… i nic, załamka. Durny przedmiot — tysiące rzeczy do zapamiętania nawet z jednego tematu – ma być test… ratunku! Student trzasnął notatkami, koncentracja mu opadła … I jeszcze pomyślał o tej Zołzie, która tego uczy. Słabo mu się zrobiło. Wredny babsztyl, ruda jędza… Jednak nasz dzielny bohater spróbował się opanować, kilka głębokich oddechów i zaczął od reframingu. Trzeba sobie poradzić ze stresem, jaki ta Wredna Zołza wywołuje. Postanowił więc wyobrazić sobie ją nieco inaczej niż dotychczas — posadził na miotle, dodał jej dużego pypcia na nosie, rozczochrał, dołożył też skrzekliwy głosik i zmniejszył… no i proszę — Zołza zaczęła być śmieszna, a nie straszna. Oczywiście ta wizja natchnęła studenta do natychmiastowego kontaktu z kolegami, po zalogowaniu na FB wpisał odpowiedni komentarz. Przy okazji sprawdził jeszcze kilka innych rzeczy w sieci… Tak go te czynności pochłonęły, że zrobił się śpiący i co gorsza głodny. Kolacja — a jakże, bardzo zdrowa i lekka.

Nasz bohater, napędzany nową energią, postanowił jednak nie ulegać kolejnym pokusom i zabrał się do pracy, a o stresie… zapomniał. Jako nocny marek posiedział do późna.

Dajemy radę: Reframing, czyli przeramowanie, to technika, która pozwala nam zmienić swój punkt widzenia na daną sytuację albo nasze nastawienie emocjonalne do niej. Na przykład, w sytuacji, która nas stresuje, możemy humorystycznie przedstawić sobie w myślach przyczynę naszego stresu. Dzięki temu nabierzemy do niej dystansu.

Po pierwszym dużym fragmencie, którego się nauczył, nasz bohater zrobił sobie przerwę, wziął prysznic, następnie powtórzył to, czego się już nauczył i zabrał się za drugi przedmiot. Po krótkiej przerwie znowu powtórzył to, czego się nauczył. Przy okazji uczenia się zrobił sobie bardzo „wygodne” notatki. Zastosował też kilka mnemotechnik, żeby opanować to, co wcześniej przyprawiło go o zawrót głowy. Pomyślał przecież, że wszystko jest do nauczenia i na wszystko musi znaleźć się jakiś sposób, byle nie panikować. „Zachowaj spokój, wrzuć na luz, masz czas” powtarzał sobie nieustannie.

Po ciężkiej pracy zasłużył na odpoczynek, padł na łóżko jak stał i zasnął snem sprawiedliwego. To był bardzo długi dzień! Ale przecież teraz pójdzie już jak po maśle!

Dzień drugi

Poranek — tak jak poprzedniego dnia — zdrowe śniadanie i szybki spacer — tym razem na uczelnię. Po wykładzie, korzystając z zapisków ze swojego kalendarza, nasz bohater rozpoczął uzupełnianie notatek i zdobywanie literatury z biblioteki. Poszło znakomicie, w zasadzie większość materiałów student już posiadł. Zasłużył na nagrodę, poszedł więc do kina.

Zrelaksowany, wrócił do domu, zjadł zdrowy obiad. Wziął nieodłączną butelkę wody, wyjął zdobyte dziś materiały, uporządkował je. Zaczął się uczyć. Po pierwsze, powtórzył to, czego nauczył się wczoraj, co zajęło tylko chwilę. Miał super notatki! A potem nauczył się kolejnych tematów, pamiętając, by robić sobie przerwy i różnicować zagadnienia. Płodozmian to podstawa! Dzisiaj skończył wcześniej niż wczoraj. Mógł więc już z czystym sumieniem pogrzebać w Internecie, obejrzeć film, myślał nawet, czy nie umówić się z kimś, ale okazało się, że inni jeszcze się uczyli…

Dajemy radę: Najważniejsze to… zacząć pracować: podzielić materiał na mniejsze części, by zobaczyć cel, czyli koniec nauki każdej z nich. Ważne jest odpowiednie nastawienie, motywacja wewnętrzna. Na brak koncentracji i liczne pokusy najlepsze są częste przerwy i zmienianie tematów nauki. Mózg nie lubi się nudzić!

Dzień trzeci

Zupełnie jak poprzedniego dnia, zdrowe posiłki, spacer, zajęcia, zebranie materiałów, nauka, ale też relaks i nagroda za przerobienie wyznaczonej partii materiału. Tym razem inni też wyrobili się wcześniej i cała grupa poszła do knajpy. Co ważne, nauka po prostu szła jak z płatka, student odhaczał kolejne punkty planu. Cóż, trzeba było tylko zacząć, wdrożyć się i samo idzie!

Dzień czwarty

Rano było trochę trudniej wstać, ale student się zmobilizował — zdrowe śniadanie, spacer, uczelnia, kserowanie notatek. Wieczór w klubie…

Życie studenta toczyło się tym właśnie rytmem do sesji, która w tym semestrze przeszła w zasadzie niezauważona, bez stresu, na luzie… nawet najgorszy egzamin okazał się całkiem do zniesienia, student podenerwował się przed nim dla zasady — zresztą trochę adrenaliny nikomu nie zaszkodziło. Wykładowcy też jakoś nie wpłynęli na pogorszenie studenckiego nastroju. Tych najgorszych student obłaskawił nieco w swojej wyobraźni.

Piękne to życie studenckie… !

Miłej nauki!

Źródła

Studencie — pomyśl o ubezpieczeniu! http://www.pzu.pl/

Jak wygląda życie przeciętnego studenta?  http://zdrowie.gazeta.pl/