Rusza kampania „STOP Wariatom Drogowym”

Miałam zielone światło do jazdy na wprost, do skrętu w lewo szykował się inny samochód. Błyskawicznie dotarło do mnie, że się nie zatrzyma. Starałam się odbić szybko w prawo, ale zderzenia nie mogłam już uniknąć. To był ułamek sekundy. Ostre hamowanie i huk. Dostałam w twarz, spadły okulary. Syn krzyczał. W samochodzie było pełno dymu, czułam zapach spalenizny. Bałam się, że wszystko zaraz stanie w płomieniach. Wypięłam małego z fotelika. Dopiero z zewnątrz zobaczyłam, że wybuchły poduszki powietrzne, a maska z przodu była zmiażdżona.

Uderzyła we mnie kobieta, która również jechała z dzieckiem. Powiedziała tylko: „Ja prawie w ogóle nie jeżdżę, nie wiedziałam, że mam się zatrzymać…”. Obydwie byłyśmy w szoku. Po kilku minutach pojawiła się karetka. 

– Mamo! Ja nie chciałem mieć wypadku… Boję się.

Dziecko tej kobiety zwichnęło kręgosłup szyjny. Moje wyszło z tego cało. Wróciłam więc z synkiem na miejsce zdarzenia, taka jest procedura. Tu czekała na mnie policja i rutynowa kontrola trzeźwości. Samochody były do kasacji, wraki straż przesunęła na pobocze.

– Całe szczęście jechała pani z przepisową prędkością. To dało możliwość reakcji, odbicia na prawo, hamowania. Gdyby jechała pani szybciej, nic by z was nie zostało. Proszę teraz jechać na pogotowie, zrobić samej prześwietlenie kręgosłupa. Jest pani pod wpływem adrenaliny, ból pojawi się jutro – powiedział policjant na miejscu.

Tak, dwa lata rehabilitacji. Ale jesteśmy cali. Może to był zbieg okoliczności, może siódmy zmysł mojego syna. Dzieci wiedzą więcej. Warto słuchać najbliższych… I nigdy nie bagatelizować ich strachu, choćby wydawał nam się irracjonalny. Wiem, że to z miłości. Bo ci, którzy nas kochają, mają na nas wpływ szczególny. Kochasz? Zwolnij! Masz do kogo wrócić!

Społeczna kampania PZU „Kochasz? Powiedz STOP Wariatom Drogowym” ma dla mnie osobisty wymiar. Te kilka kilometrów na godzinę mniej ocaliło życie czterech osób. Nie popełniłam błędu, ale na drodze zawsze może się zdarzyć ktoś taki, jak ta kobieta. Niedoświadczony kierowca, wariat albo po prostu ludzki błąd, nieuwaga.

Podaruj serce, pokaż troskę

Kampania „Kochasz? Powiedz STOP Wariatom Drogowym” rusza pełną parą w sierpniu i potrwa do końca roku. Jest inna niż wszystkie dotychczasowe akcje informacyjne, bo pierwszy raz skierowana jest do pasażerów i ma bardzo pozytywny przekaz. "Kochasz? Powiedz STOP Wariatom Drogowym". To niesie w sobie wiele emocji, ale one właśnie towarzyszą nam na co dzień.

Gdy jedziemy z kimś bliskim i on brawurowo wyprzedza. Gdy tata długo nie wraca do domu. Gdy przyjaciel za bardzo się spieszy. Nie chcemy się bać o nich, o siebie, więc prosimy: „zwolnij”. Mamy bowiem szczególne narzędzie wpływu, wyrażamy tym troskę o naszych najbliższych. Włączamy serce, gdy rozum zawodzi.

W wielu sytuacjach racjonalne argumenty nie działają, codzienne zabieganie usypia naszą czujność. Słowa ukochanej osoby „Jedź ostrożnie!” rzucone tuż przed jazdą mają większe znaczenie niż niejedna akcja informacyjna, w której podaje się śmiertelne statystki wypadków drogowych.

PZU przygotował dwa miliony błękitnych serc. Dostaniemy je od agentów PZU, w punktach obsługi klienta, czy na bramkach na autostradzie A2. To narzędzie troski o tych, których kochamy, podarujmy je kierowcom.

Każde serce ma na jednej stronie hasło kampanii. Na drugiej, sami możemy napisać to, co najskuteczniej przypomni naszemu „wariatowi”, że ktoś się o niego troszczy. Zadziała nawet odcisk maleńkiego paluszka!

Na stronie kampanii stopwariatom.pl rusza konkurs, w którym internauci sami mogą wymyślić kolejne hasła. Najlepsze trafią na serca. W konkursie jurorami będą popularni twórcy internetowi. Codziennie wybiorą te najtrafniej odpowiadające określonym „wariactwom”. Ich autorzy dostaną nagrody. Raz na dwa tygodnie będzie można wygrać wycieczkę!

Pokazujmy naszą troskę i bądźmy wrażliwi na słowa najbliższych. Jedźmy ostrożnie, bo ktoś na nas czeka!

Więcej informacji na temat kampanii znajdziesz na stronie stopwariatom.pl.