08 maja 2014

Dopięty budżet freelancera

Coraz liczniejszą grupą na rynku są freelancerzy, tzn. wolni strzelcy. Wolni od etatu, dlatego muszą nieustannie celować w dobre okazje i zlecenia. Im więcej dobrych okazji ustrzelą, tym lepiej. Jednak mimo polowań, budżet freelancerów często bywa wolny… od wpływów. Jak nad nim zapanować i jak spokojnie żyć, będąc wolnym strzelcem?

Niezależność, brak etatu, stałych godzin pracy, możliwość wyboru i swobodnego kształtowania swojego zawodowego rozwoju – to wszystko można wpisać po stronie korzyści w życiu freelancera. Kto jednak jest wolnym strzelcem ten wie, że życie „na wolności” wcale nie jest takie różowe. Kiedy samemu jest się sobie sterem, żeglarzem i okrętem, trzeba się znacznie częściej liczyć z niesprzyjającymi warunkami, niż gdyby korzystało się z zaplanowanego rejsu nie swoim statkiem.

56 proc. freelancerów jest zadowolonych ze swojej pracy

Dlaczego?

Wpływy są nieregularne, a wydatki są stałe. Freelancer nie może dokładnie zaplanować swoich zarobków. Może tak się zdarzyć, że zlecenia będą bardzo niewielkie albo przez jakiś czas nie będzie ich wcale. I o tym trzeba pamiętać.

3 kroki do budżetu freelancera

Zarządzanie własnymi projektami

Wybór zleceń musi być rozsądny, za dużo na raz nie da się zrealizować. Planowanie, strategia i zarządzanie sobą oraz swoimi możliwościami w czasie ma duże znaczenie dla naszego budżetu. Warto zdobyć jedno, dwa zlecenia długoterminowe, nawiązać z kimś stałą współpracę, by móc liczyć na możliwie stały dochód. Współpraca z kilkoma mniejszymi podmiotami w swojej branży, dobre relacje i opinia rzetelnego wykonawcy to karta przetargowa.

Analiza własnej branży

Kiedy jest największy ruch, kiedy można liczyć na zastrzyk finansowy z dodatkowej pracy? A kiedy wszystko stoi? Od czego to zależy? Spróbujmy przeanalizować rynek pod tym kątem, dzięki temu łatwiej będzie opracować plan B, na czas posuchy w zleceniach.

Planowanie budżetu

Plan budżetowy opracowany w dłuższej perspektywie to konieczność. Najpierw jednak przyjrzyjmy się swoim dochodom w danym miesiącu. Z jakiego zlecenia spodziewamy się zapłaty, komu wystawiliśmy fakturę, kiedy jest termin jej realizacji? Kiedy kończą się kolejne zlecenia?

Zsumujmy wszystkie dochody w danym miesiącu, a od nich odejmijmy koszty stałe. Jeśli prowadzimy działalność gospodarczą, to do swoich kosztów domowych doliczmy koszty związane z prowadzeniem firmy. Niezależnie od formy działania pamiętajmy, żeby zawsze mieć rezerwę. To jest nasza dłuższa perspektywa. Rezerwę potraktujmy jako koszt stały i regularnie odkładajmy. Zabezpieczymy sobie przetrwanie, gdy ze zleceniami będzie krucho.

Zobaczmy to na przykładzie.

Załóżmy, że Wolnostrzelecki prowadzi działalność gospodarczą, płaci tzw. duży ZUS i jest na skali podatkowej na najniższym progu. Jest copywriterem i tłumaczem. Udało mu się zdobyć stałe zlecenie na kwotę 3000 zł netto miesięcznie, do tego ma kilka mniejszych fuch. Przyjemna praca, pisze kiedy ma wenę, klientowi oddaje na czas gotowe artykuły, ma jeszcze czas na szukanie dodatkowych zajęć. I musi szukać ich koniecznie. Freelancer nie powinien spoczywać na laurach!

Wolnostrzelecki wystawił fakturę na 3000 zł netto. Kwotę VAT od razu zabezpiecza na koncie – musi ją oddać, więc nie może jej wydać, dopóki nie będzie miał pewności, że zarobi na ten VAT dodatkowym zleceniem. Od 3000 zł Wolnostrzelecki odejmuje jeszcze podatek. W jego wypadku będzie to 540 zł. Zostaje 2460 zł. Oczywiście, jeśli będzie miał dodatkowe koszty swojej działalności, podstawa opodatkowania się zmniejszy. Jednak, póki co, lepiej, żeby zabezpieczył te pieniądze. Czy ma z czego zapłacić ZUS? Ten wydatek też odlicza od swojego dochodu (od sumy wpływów ze wszystkich zleceń). Wolnostrzelecki korzysta z pomocy księgowej, więc zabezpiecza odpowiednią sumę, by móc się z nią w terminie rozliczyć. Niech księgowa będzie jego sprzymierzeńcem!

To nie koniec wydatków – Wolnostrzelecki płaci przecież za czynsz, media, jedzenie, samochód, ponosi różne wydatki okolicznościowe, a czasem zupełnie nieplanowane, w tym jest to, co Wolnostrzelecki przeznaczył na rozrywkę i kulturę. To też odejmuje od sumy wszystkich swoich wpływów w danym miesiącu, pamiętając o perspektywie długoterminowej. To, co zostało po odjęciu wydatków jest zabezpieczeniem Wolnostrzeleckiego na konto kolejnych opłat, jego rezerwą.

To tylko przykład, ale – jeśli prowadzimy własną działalność gospodarczą – tak myślmy o każdej zrealizowanej fakturze. Pamiętajmy też o tym, że nie zawsze klienci płacą regularnie, nie uzależniajmy więc stałych wydatków od wpływów, które dopiero są w planie. Jeśli korzystamy z umów o dzieło lub zlecenia, postępujmy bardzo podobnie. Freelancer musi mieć rezerwę.

​Nie ulegajmy impulsom

Dodatkowe zakupy planujmy bardzo ostrożnie. Nawet, jeśli nowy komputer wrzucamy w koszty, to zastanówmy się, czy na pewno jest on teraz niezbędny. Czy nie lepiej z tym poczekać?

Oczywiście wszystko zależy od branży. Zdarzają się złote strzały i doskonałe zdobycze. Duży zastrzyk gotówki może sprawić, że poczujemy się jak wilki z Wall Street. Ale nie szalejmy. Jeśli zarobiliśmy więcej, postarajmy się rozsądnie zainwestować. Bo może się okazać, że po takim strzale zleceń nie będzie przez długi czas. Opłaty będą, te są zawsze!

​Dla kogo freelancerka?

25% freelancerów to programiści, 22 proc. – graficy komputerowi

Są zawody, w których freelancerów jest coraz więcej – informatycy, graficy, marketingowcy, filmowcy, dziennikarze, tłumacze. Tam, gdzie o etat trudno, nie warto czekać z założonymi rękoma, lepiej wziąć sprawy w swoje ręce, bo tylko tak można upolować zlecenia. Zdarza się też, że etat jest nam nie na rękę w realizacji naszych życiowych planów, porzucamy więc stabilizację w korporacji na rzecz pracy z pasją na swoim. A bywa i tak, że freelancerem jesteśmy przez jakiś czas, w zależności od tego, co nam życie przyniesie. W każdym wypadku musimy jednak pamiętać o rozsądku w planowaniu budżetu. Wolny strzelec powinien mieć wszystko dopięte na ostatni guzik. Niezależnie od tego, ile zarabia, ile ma zleceń i czy ta wolność to wybór na całe życie.

Pewnie, że życie freelancera nie jest usłane różami – mówi Joasia Jaskółka, freelancerka – korektorka i autorka bloga Matka jest tylko jedna. Nie sprzyja nam prawo, nie ma specjalnie żadnej ochrony osób pracujących w ten sposób, ale mimo to dla mnie to dobre rozwiązanie. Mogę opiekować się Kosmykiem (synek Joasi) i dorabiać. Zarobione przeze mnie dodatkowe pieniądze, to ważna pozycja w naszym budżecie, pozwalająca mi zrealizować takie wydatki jak zakup kurtek na zimę, butów czy innych rzeczy, które normalnie w domowym budżecie by się nie zmieściły. Wiele młodych osób pracuje w ten sposób. Owszem, nie zawsze jest to źródło kokosów, ale np. gdy budżet domowy dzieli się z etatowcem, to takie moje „zastrzyki pieniędzy” są jak znalazł.

— Joanna Jaskółka

Małgosia Wadas, założycielka Timimili i producentka filmowa potwierdza:

​– Od lat pracuję w ten sposób. Zawsze wiem, ile w danym miesiącu muszę zarobić – to moja kwota minimum, obejmująca wszystkie stałe opłaty. Każdą nadwyżkę odkładam na trudniejsze chwile, bo w mojej branży panuje duża zmienność. Myślę, że kluczem do sukcesu w planowaniu budżetu freelancera jest odpowiedzialność i duży rozsądek w wydawaniu. Tego można się nauczyć i to naprawdę pomaga w takiej pracy. Czasem jest pod wozem, pewnie, ale takie momenty mam wliczone w budżet. Pracuję jak lubię i to jest dla mnie najważniejsze.

— Małgosia Wadas