Dionizos wariuje raz do roku
Grecy się bawią
Nie da się ukryć, że starożytni Grecy urządzali całkiem przyjemne imprezy podczas Dionizji właśnie, w okolicach zimowego przesilenia, czyli dzisiejszego karnawału. I wiele wskazuje na to, że to właśnie ich święto leży u źródeł karnawałowej zabawy. W późniejszych czasach odnajdziemy sporo zbieżności i podobieństw, na czele z tym, że wszystko w tym czasie staje po prostu na głowie. Biedni stają się bogatymi, bogaci biednieją, ważni pospolicieją, a pospolici ważnieją – w każdym razie jakoś tak, szkoda sobie język plątać.
Grecy oddawali hołd Dionizosowi (Bachusowi) z rozmachem, był to bowiem bardzo pomocny bóg: od wina, uczty, radości, bujnej roślinności, a także twórczego natchnienia oraz rozkoszy. Przemierzał świat wraz ze swym wesołym, roztańczonym orszakiem i przy okazji czuwał nad życiem, śmiercią i zmartwychwstaniem, a także opiekował się teatrem i dramatem. Podobnie więc Dionizosa czczono. Wyprawiano procesje, były maski i orgie (tak, imprezy tylko dla dorosłych). Pełna ekstaza i wino lało się strumieniami. Temu wszystkiemu towarzyszyła pieśń, zwana dytyrambem, którą improwizowano i grano w kipiący seksem, pełen ekstazy sposób.
Współczesna wariacja na temat Dionizosa - a przy okazji pomysł na strój karnawałowy
I Rzymianie…
Podobnie imprezowali Rzymianie. W każdym razie imprezowali do tego stopnia, że Senat w 186 r. p.n.e zabronił tego typu obrzędów. Niektóre imprezy tak się kończą, z prawem nie ma co zadzierać, nawet w imię dobrej zabawy.
Ale skąd nazwa karnawał? Tu Dionizja, tu bachanalia przecież? Otóż nazwa pochodzi prawdopodobnie od łacińskiego wyrażenia carrus navalis, które oznaczało wóz w kształcie okrętu, otwierający pochód na bachanaliach.
Tak było dawniej. A jak obchodzi się karnawał dziś? Zapraszamy na roztańczoną podróż po świecie.
Źródła
„Żegnaj mięso”, czyli inne źródła karnawału http://pl.wikipedia.org/